Michał Wojtas, doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii EOL, w artykule Aleksandry Tarki „Skrzynka na dokumenty w urzędzie skarbowym to podatkowa pułapka" (Rzeczpospolita 17.09.2020 r.) przestrzega przed korzystaniem z urzędowych skrzynek podawczych.
W holach urzędów obsługujących podatników, i w tych zwykłych, i w dużych, wyspecjalizowanych, pojawiły się specjalne skrzynki podawcze. To zaplombowane urny, do których można wrzucić dokumenty adresowane do fiskusa. Moi klienci są też pouczani o możliwości złożenia dokumentów w ten sposób. Korzystanie z takiego rozwiązania jest jednak bardzo ryzykowne.
Wiele osób woli przyjść do urzędu i osobiście złożyć dokument, żeby ewentualnie jeszcze o coś podpytać. Najczęściej składają jednak dokumenty w jednym egzemplarzu i nie informuje się ich, że powinni zachować potwierdzenie na drugim egzemplarzu czy jego kopii. Nikt im tego nie podpowiada, a obecnie ta praktyka się jeszcze pogłębia przez pandemię i preferowanie obsługi bez kontaktu osobistego.
Sytuacja wywołana przez pandemię koronawirusa mogłaby stać się katalizatorem w poprawie obsługi podatników. Wystarczyłoby, żeby w każdym urzędzie skarbowym stanął skaner, za pomocą którego podatnik mógłby złożyć dokument. Zawsze miałby dowód złożenia, który dostawałby np. na e-maila czy telefon, a fiskus mniej pracy, bo dokument od razu trafiałby do systemu. Taki „urzędomat" można wyposażyć w czytnik kart. Pozwoliłby w kilka minut załatwić sprawę i zapłacić podatek. Byłoby to proste i transparentne, ale na to pieniądze się raczej nie znajdą.
Podatnicy winni pamiętać, że termin uważa się za zachowany, jeżeli przed jego upływem pismo zostało wysłane w formie dokumentu elektronicznego lub nadane w polskiej placówce pocztowej, a podatnik w obu przypadkach ma urzędowe poświadczenie odbioru – w formie elektronicznej lub papierowej.
więcej na stronie: